Tajemnicze ruiny na wyspie Mljet
Podczas jednych z moich podróży po Chorwacji, natknąłem się na miejsce, które do dzisiaj budzi we mnie dreszczyk emocji. Wyspa Mljet, uważana za jedną z najbardziej zielonych w całym kraju, przyciągnęła mnie obietnicą spokoju i pięknych krajobrazów. Jednak to, co znalazłem na jej północnym krańcu, wykraczało poza moje oczekiwania. Pewnego dnia, podczas długiego spaceru po mniej uczęszczanych ścieżkach wyspy, zauważyłem zarośniętą ścieżkę, prowadzącą głęboko w głąb lasu. Kierowany ciekawością, postanowiłem sprawdzić, dokąd ona prowadzi.
Im dalej szedłem, tym bardziej otaczała mnie gęsta zieleń, a powietrze stawało się cięższe, przesiąknięte zapachem wilgotnego mchu i ziemi. Po kilkunastu minutach wędrówki dotarłem do niewielkiej polany, na której znajdowały się zrujnowane budynki. Wyglądały, jakby czas zatrzymał się tu wiele wieków temu. Kamienne ściany były porośnięte bluszczem, a drzwi i okna dawno już przestały istnieć. Wszystko wskazywało na to, że miejsce to zostało zapomniane przez ludzi na długie lata. Wśród ruin znalazłem fragmenty ceramiki, które wyglądały na niezwykle stare, oraz części drewnianych mebli, z których z trudem dało się odczytać ich pierwotny kształt.
Zaintrygowany, postanowiłem poszukać informacji na temat tych ruin. Jak się okazało, na wyspie rzeczywiście istniała kiedyś mała osada rybacka, która zniknęła w tajemniczych okolicznościach około dwustu lat temu. Niektóre lokalne legendy mówiły o gwałtownym sztormie, który zniszczył całą wioskę, inne sugerowały, że mieszkańcy zostali wypędzeni przez piratów. Jednak najbardziej niesamowitą opowieścią, jaką usłyszałem od jednego z miejscowych, była ta o klątwie, którą miała rzucić na wioskę tajemnicza kobieta. Mówi się, że po jej śmierci w wiosce zaczęły dziać się dziwne rzeczy – rybacy gubili się na morzu, a dzieci zapadały na nieznane choroby.
Niezależnie od tego, jaka jest prawda, to miejsce miało w sobie coś magicznego i niepokojącego zarazem. Spędziłem tam kilka godzin, spacerując wśród ruin, wsłuchując się w ciszę przerywaną jedynie szumem wiatru i odgłosami ptaków. Choć nie znalazłem tam żadnych skarbów ani odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, to uczucie odkrycia czegoś zapomnianego było dla mnie bezcenne. Wyspa Mljet stała się dla mnie nie tylko miejscem pięknych widoków i turystycznych atrakcji, ale również skrywaną tajemnicą, którą każdy odwiedzający może odkrywać na swój sposób.